Prisztina zdecydowanie nie jest miłym i ładnym miastem. Nie znajdziemy tutaj ciekawej architektury ani sztuki ulicznej znanej z dużych miast zachodnich. Dlatego tym większe było moje zaskoczenie, gdy wracając pewnego dnia z lekcji serbskiego zauważyłam ładne graffiti przedstawiające kota podobnego do Garfielda.
Żółty kot okazał się być dziełem Thomasa Vuille z Francji, zwanego również pod pseudonimem MrTomcat. Francuz został zaproszony przez włodarzy Prisztiny i za ich zgodą namalował na mieście kilkanaście żółtych kotów. Miały nieść optymizm oraz zachęcać do pozytywnego myślenia. Co ciekawe, żółte stworzenie zostało również symbolem francuskich protestów przeciwko wojnie w Iraku.
Pomysł malowania zółtego kota zrodził się w 2007 roku. Vuille prowadził wówczas warsztaty w szkole w Orleanie we Francji. Zauważył tam rysunek kota, wykonanego przez jedną z dziewczynek. Pomysł spodobał mu się na tyle, że zaczął rysować podobnego kota farbami akrylowymi na ulicach miasta. Kot miał „nieść” pozytywne wibracje i rozweselać miasta, w których był rysowany.
Kot z wielkim uśmiechem stał się na tyle popularny i sławny, że jego autor zaczął być zapraszany do akcji organizowanych na całym świecie. Graffiti kota powstały w Paryżu, Nowym Jorku, Londynie czy Sarajewie.
Francuz przyjechał do Kosowa w ramach projektu „Sztuka w przestrzeni publicznej”, zorganizowanym we współpracy z gminą Prisztina i Ambasadą Francji w Kosowie. Celem projektu było wzbogacenie przestrzeni publicznej o oryginalne dzieła sztuki ulicy wykonane przez artystów z całego świata.
Artysta i jego kot stali się na tyle popularni, że w 2004 roku reżyser Chris Marker postanowił wziąć na warsztat fenomen żółtego kota i nakręcić film dokumentalny.